Własciwie to nie będę oryginalny i powiem tylko tyle, że pomimo iż Turów ma długą ławkę na papierze to tak naprawdę do gry jest tylko piątka. W meczu z Górnikiem Turów miał dwa filary:Milijkovic i Daniels. Gdyby nie oni pupka zimna. Grę może prowadzić tylko Bailey. Różnica pomiędzy nim a Donaldem jest taka, że przy Baileyu Deryl Green sobie nie poszalał, a przy Copelandzie robił co chciał. Saso zresztą to zauważył i próbował Copelanda ustawiać na SG. Jedynym pozytywem u Donalda jest to, że świetnie rzuca osobiste, co nie można powiedzieć o innych zawodnikach Turowa. Mało w tym spotkaniu zagrał Roszyk. Możliwe, że Saso jego oszczędzał, ponieważ w Bambergu będzie musiał uganiać się za ich najlepszym strzelcem. A propos Bamberg przegrał z drużyną Marco Scekica Oldenburg 76-73
. Robert Witka zagrał więcej i na szczęście trafił wazne trójki. Wcześniej grał tragedię. Boi się kontaktu pod koszem, unika walki ma dziurawe ręce. Jak na razie to zawodnik pod ustawiona pod niego akcję na rzut z dystansu. Słabiej zagrali centrzy. Bardziej wyrazisty był Townes choc i jemu przytrafiły się pudła spod samego kosza. Turek miał chyba dwa bloki i nic więcej w jego grze pozytywnego nie zauwazyłem.
Nie napawa optymizmem gra Turowa przed inauguracyjnym meczem z Bambergiem, ale może we wtorek nasz zespół pokarze nowe lepsze oblicze.
PS. Fajny wyjazd, fajny doping zwłaszcza jak naszym zaczęło wychodzić i dobrze zorganizowany klub kibica z Wałbrzycha. Wygrana cieszy, gra zdecydowanie mniej