Wszystkich świętych: radość, a komercja

Mało kto wie, że w religii katolickiej dzień Wszystkich Świętych ma radosną wymowę, a zapalenie świeczki na grobie bliskiej osoby jest równoznaczne z wiarą w to, że kiedyś wszyscy spotkają się w niebie. Coraz częściej jednak to, co się dzieje przed cmentarzami w Polsce ma niewiele wspólnego z wiarą, a staje się komercyjną imprezą. Poza stoiskami ze zniczami spotkać można także orzeszki w karmelu, watę cukrową, pop-corn, czy kiełbaski z grilla.

Mało kto wie, że w religii katolickiej dzień Wszystkich Świętych ma radosną wymowę, a zapalenie świeczki na grobie bliskiej osoby jest równoznaczne z wiarą w to, że kiedyś wszyscy spotkają się w niebie. Coraz częściej jednak to, co się dzieje przed cmentarzami w Polsce ma niewiele wspólnego z wiarą, a staje się komercyjną imprezą. Poza stoiskami ze zniczami spotkać można także orzeszki w karmelu, watę cukrową, pop-corn, czy kiełbaski z grilla.

Z jakiegoś powodu ludzie zatracili rzeczywisty sens tej uroczystości twierdząc, że polega ona na smutnym wspominaniu osób, które odeszła z tego świata. Tymczasem taka postawa jest słuszna dopiero następnego dnia w Dzień Zaduszny. Zgodnie z nauczaniem Kościoła Katolickiego to nic innego jak radowanie się ze zbawienia dusz, uznanych przez kościół za święte. Tym samym jest to przykład dla żyjących, że każdy z nich może stać się świętym.

Od kilku lat w Polsce, przed wejściami na cmentarze pojawiają się stragany rodem z festynu miejskiego i co ciekawe cieszą się coraz większym zainteresowaniem wśród „wiernych”. Zdania w tej sprawie są podzielone: jedni uważają, że stragany są jak najbardziej potrzebne. Inni, że jest to zabijanie poważnego święta komercją, a jeszcze inni przechodzą obojętnie twierdząc, że święto należy przeżywać głównie duchowo, a nie zewnętrznie.

- Uroczystość Wszystkich Świętych dla katolików powinna kojarzyć się z radością – opowiada ksiądz Przemysław – jednak stoiska ze słodyczami czy popcornem pod cmentarzami, to już przerost formy nad treścią i nic więcej jak komercja. Konieczny jest umiar i roztropność w pewnych rzeczach. Wydaje się, że sprawa zniczy, świec i kwiatów w tą uroczystość także przekroczyła granicę, która z wiarą nie wiele ma już wspólnego.

Wtóruje mu ksiądz Andrzej:

- Nie wiem jak można pójść na cmentarz by wchodząc, czy wychodząc z niego kupić kebaba, czy popcorn. To już niewiele ma wspólnego z wiarą. Tak samo jak sprawa zniczy. Uważam, że ich wielkość jest odwrotnie proporcjonalna do wiary tego kto je zapala.

Co roku setki tysięcy osób przemierza nawet tysiące kilometrów, żeby odwiedzić rodzinne groby. Dla przedsiębiorców nie ma nic lepszego niż skupiona w jednym miejscu grupa konsumentów, którzy w zamian za urozmaicenie „smutnego” święta będzie w stanie wydać pieniądze. W związku z tym tylko naiwny będzie postępująca z roku na rok komercjalizacja osiągnie swój kres.

Zdjęcia wykonał Jakub Purej, autor bloga autor www.qbanez.wordpress.com