Krok po kroku

Zbliżamy się do ważnej rocznicy – 80-lecia istnienia miasta Zgorzelec. Właśnie 80 lat temu, już w maju 1945 r. przyjechali tutaj pierwsi polscy urzędnicy w celu organizacji we wschodniej części Görlitz polskiego miasta. W nieodległej Trzebnicy miał siedzibę Urząd Pełnomocnika Rządu na Okręg Administracyjny Dolnego Śląska. Do Görlitz-Ost przyjechał m.in. pełnomocnik na obwód Zgorzelice (pierwsza nazwa Zgorzelca), późniejszy pierwszy starosta Witold Janiszewski, pierwszy lekarz Jan Bohdan Gliński i inni.

Zbliżamy się do ważnej rocznicy – 80-lecia istnienia miasta Zgorzelec. Właśnie 80 lat temu, już w maju 1945 r. przyjechali tutaj pierwsi polscy urzędnicy w celu organizacji we wschodniej części Görlitz polskiego miasta. W nieodległej Trzebnicy miał siedzibę Urząd Pełnomocnika Rządu na Okręg Administracyjny Dolnego Śląska. Do Görlitz-Ost przyjechał m.in. pełnomocnik na obwód Zgorzelice (pierwsza nazwa Zgorzelca), późniejszy pierwszy starosta Witold Janiszewski, pierwszy lekarz Jan Bohdan Gliński i inni.

W Zgorzelcu zastali polskich żołnierzy, oficerów przedwojennej armii, jeńców Stalagu VIII A, oswobodzonego przez Armię Czerwoną. Kilkunastu z nich zdecydowało się wesprzeć przybyłą ekipę rządową i przystąpić do pracy w polskiej administracji miasta.

Byli to m.in. Aleksander Mohuczy, Kazimierz Żyliński, Adolf Białogrodzki, Franciszek Dominik, Hubert Jasiewicz, Henryk Ogrodowski, Leon Myszkowski, Bolesław Drzazga, Antoni Holiczko, Wacław Chmielewski, Feliks Tymicki, Zdzisław Karyszkowski, Michał Kuncewicz, Tadeusz Kifler, Konstanty Warych, Stanisław Jędrzejewski, Wacław Spiechowicz, Jerzy Kazimierczuk.

Jak pisze Kazimierz Wóycicki (Dom nad Nysą. Zgorzelec i Görlitz 1945-1989. Kronika wydarzeń) „w dziejach miast można odczytać wielką historię całych narodów i cywilizacji. Zawierają one w sobie także coś więcej. W tych lokalnych historiach odczytać można niepowtarzalną konkretność ludzkich dziejów, zbliżyć się do szczegółów ludzkiego życia. Dlatego »małe historie« nie są tylko odbiciem »tych wielkich«. Toczą się też czasem nieco odmiennym i własnym rytmem, który najlepiej odczuwa ten, kto jest związany ze swoją małą ojczyzną".

Czy możemy powiedzieć, że losy Zgorzelca nie były silnie związane z „wielką historią”? Nie, tutaj mamy przypadek wyjątkowy. O powstaniu polskiego Zgorzelca nie można mówić bez opowieści o II wojnie światowej, bez uwzględnienia polityki wielkich mocarstw i ich decyzji, bez poruszenia tematu zmiany granic Polski, bez wspomnienia i świadomości roli decyzji podjętych przez Wielką Trójkę w Poczdamie na przełomie lipca i sierpnia 1945 r.

Mówiąc o Zgorzelcu, nie można też w najmniejszym stopniu pominąć wpływu systemu politycznego, który nastał w Polsce po 1945 r. To według jego reguł i politycznych rozgrywek decydowano, kto i co ma do zrobienia w mieście, które zostało pierwszą wizytówką Polski na nowych terenach kraju.

Czy powstające polskie miasto miało polską ludność rdzenną, autochtoniczną? Nie, pierwszymi Polakami w Zgorzelcu i okolicy byli polscy robotnicy przymusowi pracujący w Görlitz i jego okolicach, polscy jeńcy Stalagu VIII A i polscy osadnicy z roku 1945, osoby powracające z obozów koncentracyjnych z głębi Niemiec, robotnicy przymusowi z zachodnich prowincji niemieckich. Taka była pierwsza struktura społeczna Zgorzelca. Osadnictwo polskie w Zgorzelcu w miarę upływu czasu zmieniało się.

Pod koniec 1947 r. w Zgorzelcu mieszkało ok. 8 tys. ludzi. Do pierwszej grupy z roku 1945 dołączyły osoby z Polski centralnej, przesiedleńcy z utraconych ziem II Rzeczypospolitej, Polacy powracający z wywózek na Sybir. Były też osoby, które ze względu na udział w formacjach konspiracyjnych Państwa Podziemnego, przede wszystkim Armii Krajowej, próbowały się na tych ziemiach ukryć przed wszechwładnym Urzędem Bezpieczeństwa. Możemy sobie tylko wyobrazić, jak trudne były życiorysy tych wszystkich, którzy zdecydowali się tu pozostać i tworzyć tkankę społeczną polskiego miasta.

Jak wyglądało to polskie miasto na byłej niemieckiej ziemi i z niemieckimi kamienicami, willami, domkami, placami, ulicami etc., w jaki sposób zaznaczano jego polskość? Zmiany nazw ulic, usunięcie niemieckich szyldów na sklepach i urzędach, szkołach i innych instytucjach, niemieckich drogowskazów i wielu innych symboli niemieckości. A granica wytyczona rzeką, jak wyglądała?

Przede wszystkim nową granicę wyznaczał podwójny drut kolczasty i brak dostępu do Nysy. Wzdłuż tych drutów znajdował się pas zaoranej ziemi, codziennie na nowo bronowany, co miało utrudniać potencjalne ucieczki na drugą stronę.

Do pociągów dojeżdżających do granicy wsiadali funkcjonariusze służby granicznej i stojąc na stopniach wagonów, eskortowali pociąg. Wszyscy przyjeżdżający do Zgorzelca musieli posiadać specjalne przepustki.
W takich warunkach budowano polskie miasto Zgorzelec.
Wysadzone przez Wehrmacht mosty, druty kolczaste – to był krajobraz, który wypełniała straż graniczna, Urząd Bezpieczeństwa, przesiedleńcy ze wschodnich terenów, byli jeńcy lub więźniowie III Rzeszy, a także powracający z sowieckich łagrów. Ta społeczna mieszanka, ludzie z różną proweniencją kulturową, wykształceniem, doświadczeniami wojennymi krok po kroku tworzyli miejski organizm Zgorzelca.


Opisy zdjęć:

  1. Ppor. Franciszek Dominik, jeden z pierwszych osadników Zgorzelca Zdjęcie ze zbiorów Ewy Tubek-Dominik
  2. Por. Adolf Białogrodzki. Kierownik referatu wojskowego i wicestarosta zgorzeleckido 1948 r. Zdjęcie: https://bbc.mbp.org.pl/dlibra/publication/16350/edition/14876?language=pl#info
  3. W tym budynku (ul. Kościuszki 38) mieściła się od 11 maja 1945 r. pierwsza polska placówka w Zgorzelcu – Grupa Operacyjna Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów. Zdjęcie: Małgorzata Bukowa
  4. Zdjęcie główne - zniszczony wiadukt kolejowy nad Nysą Zdjęcie: Ratsarchiv Görlitz

Kinga Hartmann-Wóycicka
Fundacja Pamięć, Edukacja, Kultura