Stosunki sąsiedzkie, czyli nie rób drugiemu co Tobie nie miłe

Zbliża się długi weekend majowy, co zwykle wiąże się z odpoczynkiem, relaksem, grillowymi imprezami i ogólnie mówiąc zwiększoną aktywnością. Wtedy najczęściej przekonujesz się, że dobry sąsiad to skarb.

Zbliża się długi weekend majowy, co zwykle wiąże się z odpoczynkiem, relaksem, grillowymi imprezami i ogólnie mówiąc zwiększoną aktywnością. Wtedy najczęściej przekonujesz się, że dobry sąsiad to skarb.

Oczywiście o ile takiego właśnie masz, bo bywa i tak, że Twój sąsiad ma pretensje o wszystko. O dym, o głośne rozmowy i śmiechy, krzyki dziecka, szczekanie psa, o cień, który rzuca Twój żywopłot. Ty z kolei masz pretensje, że on się czepia i ogranicza Twoją swobodę, „nie daje Ci żyć”. Kto tu ma rację? Po czyjej stronie stoi prawo?

​Przede wszystkim zacznę od tego, że w polskim prawie nie istnieje „prawo sąsiedzkie”, choć takie określenie faktycznie używane jest do określenia przepisów regulujących stosunki międzysąsiedzkie.

​Aby żyć w zgodzie z sąsiadami warto mieć świadomość tego, gdzie kończą się granice dopuszczalnego zachowania. Wskazówki znajdują się w Kodeksie cywilnym, Kodeksie wykroczeń, Prawie budowlanym i Ustawie o własności lokali. Dziś parę słów o regulacjach kodeksu cywilnego.

​Najczęściej spotykam się z problemem zakłócania ciszy i spokoju mieszkańców, bo gdy sąsiad nadmiernie i nagminnie swoim zachowaniem powoduje dyskomfort innych mieszkańców, można skutecznie szukać ochrony, powołując się na art. 144 kodeksu cywilnego i skierować do sądu odpowiedni pozew. Oczywiście zawsze namawiam do podjęcia próby porozumienia czy rozważenia kompromisu, niestety jednak - jak pokazuje praktyka - między sąsiadami nie zawsze jest to możliwe i konflikt staje się zbyt silny, by zakończył się pokojowo.

Prawo określa dość ogólnie, że właściciel nieruchomości powinien powstrzymać się od działań, które by zakłócały korzystanie z nieruchomości sąsiednich ponad przeciętną miarę. W przypadku wystąpienia na drogę sądową, sąd w postępowaniu zbada czy doszło do przekroczenia dopuszczalnych granic i jeśli uzna, że tak, uciążliwy sąsiad otrzyma nakaz zaprzestania naruszeń. Sąd będzie badał m.in. częstotliwość zakłóceń, ich porę w ciągu doby, intensywność, skutki dla zdrowia i życia ludzi, motywację sąsiadów.

​Trzeba pamiętać, że choć wielu osobom wydaje się, że w swoim domu i na swoim terenie mogą wszystko, tak jednak nie jest, a granicami korzystania przez właściciela ze swojego lokalu są przepisy ustaw, zasady współżycia społecznego i społeczno-gospodarcze przeznaczenie prawa własności. I nie chodzi tu tylko o nadmierny hałas, ale również o przypadki nieprzyjemnych zapachów czy sąsiedzkich roślin, które zacieniają innym okna albo ogród. Ponieważ przepisy nie wymieniają wprost niedozwolonych zachowań, zakłócające zachowanie każdorazowo będzie oceniał sąd. Osobie poszkodowanej przysługuje roszczenie o przywrócenie stanu zgodnego z prawem i zaniechanie naruszeń w przyszłości.

​W orzecznictwie za uciążliwe działania uznano już m.in.:

  • notoryczne głośne spotkania towarzyskie czy głośne słuchanie muzyki
  • wylewanie nieczystości czy wyrzucanie śmieci za okno co powoduje nieprzyjemny zapach
  • kilkugodzinne i nieprzerwane ujadanie psa
  • dopuszczenie do rozrośnięcia żywopłotu, który rzuca cień na sąsiadujący ogród lub okna
  • utrudnianie odbioru programu telewizyjnego na skutek wzniesienia wysokich budynków
  • nieusuwanie szkodliwych chwastów i umożliwienie rozsiewania ich na sąsiednią działkę
  • skierowanie spływu deszczówki ze swojej nieruchomości na nieruchomość sąsiednią
  • wywoływanie wibracji pracą ciężkiego sprzętu
  • wzniesienie budynku wizualnie niepasującej do zabudowy sąsiadującej.

Należy jednak pamiętać, że są to tylko przykłady i każdorazowo należy przeanalizować konkretną sytuację.



Podstawy prawne: Kodeks cywilny