kk

Tak mieszczuch to były ciekawe czasy i ja tez wybrałem. Wówczas jako młody Komendant Hufca ZHP w Zgorzelcu, wraz z wieloma instruktorami młodzieżowymi, którzy dzisiaj pełnią często odpowiedzialne funkcje prezesów i dyrektorów w Zgorzelcu i wielu innych miastach, organizowaliśmy nie tylko akademie i odczyty referatów przygotowanych pod kierunkiem nauczycieli uczących zgodnie z programem obowiązującym w PRL , my wspieraliśmy wówczas ludzi starszych i niepełnosprawnych, którym nie miał kto pomóc przy zrobieniu zakupów, posiłku czy posprzątaniu w domu. Akcję Harcerskiej Pomocy prowadziłem wraz ze wspomnianymi, pełnymi zaangażowania ludźmi przez trzy lata.
To właśnie m.in. dlatego po 13 grudnia za łamanie zakazu organizowania spotkań z młodzieżowymi instruktorami wyprowadzony zostałem przez dwóch, uzbrojonych w automaty żołnierzy z hufca a rozmowa z Komendantem Miasta w ich asyście nie należała do przyjemnych. Funkcjonująca wówczas hufcowa sieć alarmowa dawała nam szanse zwołania instruktorów praktycznie w pół godziny, co wykorzystałem już następnego dnia po ogłoszeniu stanu wojennego.
Kiedy ty manifestowałeś ja przyjmowałem 60 tysięcy paczek z żywnością, przeznaczonych m.in. dla najbardziej potrzebujących i zagubionych w tamtych czasach. To tylko mała część działań jakie organizowaliśmy. Jak skończyło się to dla mnie to najlepiej wiem ja i moja rodzina.
Jeszcze jedno, jako Komendant Hufca byłem członkiem MOKON-u tam szukałem możliwości pozyskiwania środków na prowadzoną działalność, organizację zbiórek harcerskich, obozów wypoczynkowych itp. Jakie działania podejmowaliśmy mogą opowiedzieć Ci ludzie, którzy wyrośli dzisiaj na wspaniałych rodziców, którzy jeszcze teraz , potrafią zaśpiewać pieśń: "Komendancie wodzu nasz", "Nasz Polski lesie", "Szare Szeregi", "Nie pamiętasz". Wówczas wiedzieliśmy dzięki m.in. mojej pracy więcej o Piłsudskim, Powstaniu Warszawskim, współczesnej historii Polski niż większość dzisiejszej młodzieży, choć wiedza na ten temat była bardziej niedostępna.
I możesz sobie drwić z mojej działalności w tamtym okresie, to ja oświadczam, że jestem z niej dumny i mam tego potwierdzenie podczas spotkań z wieloma mieszkańcami naszego miasta, którzy niejednokrotnie przedstawiają mi swoje dzieci i ich dzieci mówiąc to jest ten druh, którego pokazywałem Ci na zdjęciu, z którym byłem na obozach w mołdości.

Nie no, nie dajmy się zwariować!!!

Mieszczuch, którego podstawowym i chyba jedynym zajęciem w późniejszym okresie był nielegalny handel walutą, który spędzał "pracowicie" czas pomiędzy imprezami w drogich hotelach Szklarskiej Poręby, Karpacza, Bolesławca itd., a "zarabianiem na chleb" stercząc pod granicą i "wymieniając" marki na złotówki i odwrotnie,..teraz oskarża wszystkich naokoło o brak działań, czy też działania w jego mniemaniu niepoprawne. Jak wyglądało ówczesne życie owego "moralisty", jak również sposób na szybki zarobek, którym mieszczuch wówczas nie gardził, niemal ze szczegółami ukazuje znany większości nam, polski film pt. "Sztos".

Dzisiaj Mieszczuch gromy rozsyła na lewo i prawo. Już teraz zyskał sobie opinię gościa, z którym można swobodnie porozmawiać jedynie o...pogodzie.

Teraz albo Marko tłumaczy się jemu ze swoich działań z okresu, kiedy był Komendantem ZHP, albo Cichy, którego niemal bez przerwy nawiedzała Milicja Obywatelska ( a raczej UB) za aktywny udział w drukowaniu i kolportowaniu solidarnościowych ulotek, ...deptała mu po piętach, wyciągała w kajdankach ze szkoły, sadzała co rusz do aresztu i który obecnie posiada status pokrzywdzonego wydany przez IPN.
Dzisiaj ci ludzie tłumaczą się byłemu cinkciarzowi, kombinatorowi i alkoholikowi ze swojego życia...


Panowie, ten neofita utracił już wiarygodność niemal we wszystkich środowiskach. U mnie ma ignora,..i niech sobie ujada do woli.
I Wam proponuję to samo...

Może już dość tej żenującej farsy.

Do

Ma

Nie wydaje mi się, że ten temat należy w taki sposób roztrząsać. Oczywiście, można i trzeba zastanawiać się nad postawami wobec takiej czy innej sytuacji, jednak, czy koniecznie z nazwiskami forum? Komu i do czego to jest potrzebne? Wielu z nas nie wie dokładnie, co to był MOKON, bo na historii aż tyle, żeby to zapamiętać po zaliczeniu, nas nie uczyli. Mnie to nie interesuje, kto był członkiem MOKONU, a kto kółka parafialnego. I w jednym i w drugim środowisku znajdowali się na pewni różni ludzie.

Mieszczuchu pozwoliłem sobie włączyć się do dyskusji.

Chyba jestem Waszym rówieśnikiem i sprawy, które poruszasz są mi znajome.

Jestem zdania, że złe czyny należy ganić. Dobre inicjatywy powinno się wynosić nad poziomy aby świeciły przykładem.

Mieszczuchu proszę Cię o sprecyzowanie w Twoim poście zarzutów, jakie czynisz Marko. Być może nie znam jego przeszłości i czynów, jakich się dopuścił. Chętnie zapoznam się z nimi.
Dla mnie bycie członkiem jakiejkolwiek organizacji nie jest przestępstwem, jeśli za tym nie idą czyny przestępcze.



I co z tego wynika?
Gdzie zauważasz u Marko działanie destrukcyjne?

Wyjaśnij mi proszę na początek tą kwestię.



Wg mnie nie jest ładnie wytykać komuś stan chorobowy.
Choroba chyba, jak każda inna.



Odpowiem, mając na względzie własne doświadczenia z harcerzami.
W czasie powodzi we Wrocławiu chyba 1997 r. prywatnie organizowaliśmy pomoc dla Wrocławian. Sam zawoziłem zebraną w Zgorzelcu i Goerlitz odzież, obuwie, środki czystości (pieniędzy nie zbieraliśmy). Pomagali nam celnicy, którzy zamykali oczy w momencie, kiedy przekraczaliśmy granicę samochodami osobowymi wioząc dary z Goerlitz do własnego garażu, gdzie były pakowane w worki i czekały na wyjazd. Pierwszy transport zawieźliśmy do Radia Wrocław. Nie wiedzieliśmy, komu przekazać dary, tam zostawiliśmy je mając zapewnienie, że trafią we właściwe ręce.
Transport przekazany został właśnie harcerzom. Z opinii, jakie w międzyczasie uzyskaliśmy od pracowników Radia Wrocław i mieszkańców Wrocławia, najlepiej dary rozprowadzali wśród potrzebujących wrocławscy harcerze.
Nie wiem z jakich względów grupa ta wycofała się później z roznoszenia darów ale kolejne partię darów przekazaliśmy wrocławskiej Caritas.
Jeszcze raz podkreślam, że z opinii mieszkańców Wrocławia, to właśnie harcerze najlepiej pomagali w dostarczaniu darów potrzebującym. Najlepiej znali środowisko ludzi potrzebujących.
Tyle moich doświadczeń z harcerzami.
Nigdy harcerzem nie byłem i chyba teraz trochę tego żałuję.

Nie wiem Mieszczuchu, czy to tłumaczenie wystarczy?

P
G

Witam. Włączam się do tej dyskusji z kilku powodów.
1. Mam określone doświadczenia życiowe związane z funkcjonowaniem w czasach tzw. komuny i stanu wojennego.
2. Mieszkam w Zgorzelcu ponad trzydzieści lat i poznałam ludzi na różnych stanowiskach w różnych sytuacjach życiowych.
3.Ponadto jestem instruktorem ZHP i pomimo różnych zawirowań w tej organizacji jestem dumna z krzyża, który mam, a czerwoną podkładkę traktuję jako dodatek.
Odnosząc się do politycznej przeszłości osób, patrzę na to, na ile osoby te, żeby móc funkcjonować w tamtym okresie, sprzeniewierzyły się zwyczajnym, uniwersalnym wartościom.
Odnoszę to też do Marka, którego znam osobiście. W czasie, kiedy był komendantem hufca, działo się wiele dobrego dla dzieci i młodzieży na miarę tamtych czasów.
Nie słyszałam, żeby Marek uczył dzieci i młodzież złego zachowania, bandyctwa czy oszustwa. Oczywiście, mogę nie zgadzać się z postawą Marka dzisiaj, ale w tamtych czasach, jako młody człowiek wybrał taką a nie inną drogę, żeby pomagać ludziom.
Nie słyszałam też, żeby robił to kosztem innych. Czy to źle?
Dzisiaj ludzie pod płaszczykiem działania pro publico bono niszczą drugiego człowieka pod hasłami pseudopolitycznymi.

Nie wiem, skąd pomysł na ten wątek, ale sądzę, że czasy WRONY, MOKONU należy pozostawić historykom, a próbować wspólnymi siłami budować jakieś lepsze jutro dla naszej zgorzeleckiej społeczności.
Pozdrawiam piszących i czytających to forum Hanna I.
PS.Mam nadzieję, że Mieszczuch przeanalizuje sens tego wątku. Widzę naprawdę poważne problemy, którymi należy się interesować dla lepszej przyszłości, a nietym, czy Pani X albo Pan Y przynależał do takiej czy innej formacji politycznej w czasach komuny.

Ma

Marko potrafi wzruszyć

To paskudny wątek - nie lubię takiego grzebania w przeszłości , bo kojarzy mi się z IPN-owską obsesją bojownikow rodem z PiS Cokolwiek miałoby to znaczyć

Bojownicy z jedynej słusznej rządzącej obecnie partii sa równie niebezpieczni jeśli nie bardziej niż poprzednicy.Wczorajsze szklo kontaktowe i komentarze plujące na morozowicza i siekieslkiego na forach internetowych po nim,świadczą o ...(cenzura).TęPOta to komplement na okreslenie dzieciaków we mgle

Mieszczuchu po przeczytaniu Twoich wypowiedzi zaczynam wysnuwać przypuszczenia, że Twoim celem jest tutaj popularyzacja osoby Marko.

Twoje publikacje przedstawiają Marko jako uczestnika wydarzeń burzliwych lat dziewięćdziesiątych z faktem przynależności do tego czy innego ugrupowania. Poza przynależnością nic mu personalnie nie zarzucasz. Co więcej, wypowiedziałeś następujące zdanie:


Świadczy to o tym, że harcerstwo na przestrzeni dziejów historycznych dla Ciebie również jest ruchem pozytywnym bez względu na ustrój dziejowy, w jakim funkcjonowało. Sprzeczne jest to z tym, co piszesz o Marko w innym miejscu.

Zaczynają się odzywać ludzie, którzy uczestniczyli w ruchu harcerskim. Ludzie ci o tym ruchu wypowiadają pozytywnie. O Marko również piszą pozytywnie. Osobiście do Marko nic nie mam. Nic mi złego nie zrobił. Jego działalność w formacjach politycznych w latach poprzedniego ustroju też mi nie szkodziła. Jeszcze raz zaznaczam, że w ruchu harcerskim nie uczestniczyłem.

Mieszczuchu a może zapytajmy wprost o zdanie ludzi z forum, co sądzą o harcerstwie, harcerzach i samym ruchu harcerskim w Zgorzelcu?

Mieszczuchu ja odczytuję Twoje działanie jako promocję osoby Marko i pozwala mi to na jednoznaczne skojarzenia tego faktu w perspektywie nadchodzącego referendum i ewentualnych wyborów.




Odnoszę wrażenie, że właśnie dzieli się swoimi doświadczeniami.

P
G

PS
Swoją drogą nie wiem, czy długo zastanawiałbym się nad wyborem władzy samorządowej mając alternatywę: wybrać doświadczonego i znającego zagadnienia samorządowe komucha, któremu poza przynależnością do przeróżnych organizacji, w tym harcerstwa, nie mam nic do zarzucenia, czy dać pole do popisu, władzę i pozwolić eksperymentować na żywym organizmie miasta i ludzi świeżo upieczonym politykom różnych opcji, którzy dopiero nabywają doświadczenia kosztem społeczeństwa, skoro już wiemy, że druga opcja bardzo boli.