W Zgorzelcu panuje ogólne niezadowolenie ze Straży Miejskiej. Czy wynika to ze złej pracy tej jednostki, a może ze złego zarządzania ? Na stronie BIPu pod adresem:
http://www.bip.zgorzelec.iap.pl/1943,41 ... t1868.html
znajduje się Regulamin Organizacyjny Urzędu Miasta Zgorzelec, który w 31 paragrafie dotyczy Straży Miejskiej.
Oto niektóre punkty regulaminu, które zostały w ostatnim czasie niedopełnione przez strażników.
<b>art 11 pkt 6 stanowi:</b> prowadzenie działań zabezpieczających w miejscach zgromadzeń i imprez publicznych;
-> Europiknik 2005 - był niezabezpieczony, samochody jeżdziły przed drogą na działki podczas trwania imprezy, rodzice trzymali swoje pociechy przy sobie zamiast pozwolić im na bieganie po terenie imprezy.
-> park mostów w świetle 2 - ul Wrocławska miała być zamknięta na odcinku od Nowomiejskiej do Struga, a mimo to samochody co chwile przejeżdżały zakłócajac w ten sposób występy artystów i powodując zagrożenie dla najmłodszych.
<b>art 11 pkt 7 stanowi:</b> doprowadzanie osób nietrzeźwych do izby wytrzeźwień lub miejsca ich zamieszkania, jeżeli osoby te zachowaniem swoim dają powód do zgorszenia w miejscu publicznym, znajdują się w okolicznościach zagrażających ich życiu lub zdrowiu albo zagrażają życiu i zdrowiu innych osób,
-> Park Paderewskiego i Błachańca są najlepszym przykładem tego jak wielkie jest zaniedbanie. Dokąd mają póść młode małżeństwa z dziećmi czy sarsze osoby chcące odpocząć od skwaru, kiedy bardzo często kręcą się tam "zawodowi alkoholicy" czy też "niewychowane wyrostki"
art 11 pkt 8 stanowi: informowanie społeczności lokalnej o stanie i rodzajach zagrożeń, a także inicjowanie i uczestnictwo w działaniach mających na celu zapobieganie popełnianiu przestępstw i wykroczeń oraz zjawiskom kryminogennym i współdziałanie w tym zakresie z organami państwowymi, samorządowymi i organizacjami społecznymi,
-> informowanie o stanie i rodzajach zagrożeń: czasem (ale bardzo rzadko) zdażają się takie komunikaty, a na bieżąco nie jest to przekazywane chociażby z prostej przyczyny: brak dostępu do Internetu.
-> czy ktoś słyszał o inicjacji lub organizowaniu powyższych działań ?
To tylko nieliczne niedopełnienia obowiązków jakie nakłada na pracowników Straży ustawa. Zatem wydajność pracy została postawiona pod znakiem zapytania. Mamy więc dwie możliwośći: poprawić działanie, lub zlikwidować. Które podejście będzie lepsze ?
Likwodacja straży powoduje za sobą pewne następstwa, 15 osób straci pracę, a pieniądze przeznaczone na prewencję będą musiały być wykorzystna w inny sposób. Na wynagrodzenia i pochodne została w tym roku przeznaczona kwota 518 832 zł. W Staży zatrudnionych jest 15 osób. Podzielmy tą liczbę przez 12 miesięcy a następnie przez 15 osób. Średnio na pracownika przeznaczonych jest w jednym miesiącu 2882,4 zł, ZUS i pochodne zjadają okolo 40% wiec wynagrodzenie wynosi około 1729,44 zł. Jest to oczywiście tylko założenie, jednak pozwala zobrazować skalę pieniędzy przeznaczanych na pracowników. Oczywistą rzeczą jest fakt, że ta jednostka nie jest stworzona po to, żeby zarabiać, ale żeby pilnować porządku w mieście. Jednak dochody jakie przynoszą do budżetu miasta są wręcz śmieszne. Przy samym założeniu, że tylko 2 pracowników dziennie wychodzi na patrol po mieście. Jeżeli każdy z nich w wyniku wykroczeń wypisze mandaty na 600 zł, a problemów ze znalezieniem wykroczeń raczej nie ma, czego dowodem jest chociażby promowana przez nasz portal akcja "Nie parkuj jak Łoś" przynosząca duży efekt w postaci źle zaparkowanych samochodów (patrz: forum). Dzienny przychód do miasta wyniesie wówczas 1200 zł. jeżeli uda się przynajmiej taką kwotę utrzymać przez miesiąc czasu, przychód do budżetu miasta wyniesie 37200 zł (obecnie ksozt miesięczny wynosi 43236) więc już nie było by tragicznie. Natomiast cały przychód począwszy od stycznia br. do 27.07.2005 wyniósł zaledwie 49 400 zł, a więc przez ponad pół roku wykonano coś co mogło zostać wykonane w ciągu jednego miesiąca. Kto jest winny ?
Głowa Straży Miejskiej, a więc komendant Marian Smokowski. Złe zarządzanie i brak powiązania z otoczeniem i jego oddziaływaniem, powoduje spadek wydajnosci pracy. Mówiąc prosto - jeżeli ktoś nie ma odpowiednich kwalifikacji ani wizji rozwoju instytucji, którą zarządza, a także nie podejmuje prób komunikowania się ze społeczeństwem chcąc poznać jego prawdziwe potrzeby, to znaczy, ze się nie nadaje na piastowane stanowisko.
Drugą sprawą są sami pracownicy podlegający komendantowi. Jak w każdej firmie zdażają się pracownicy wydajni, oraz tacy, którzy są tam dla idei, albo poprzez znajomości. Tak samo w tym przypadku, należy dokładnie sprawdzić czy ktoś nadaje się do tej pracy czy też nie, być może wówczas skończy się to, na co najbardziej boli ludzi czyli: pobłażliwe traktowanie znajomych popełniających wykroczenie, przymykanie oka na "VIPów" parkujących w niedozwolonych miejscach, niesumienne wykonywanie swoich obowiązków.
co o tym myslicie ?