Jakie ma znaczenie koniec czy poczatek zielonego?? Zielone to zielone... po zielonym jest pomaranczowe....

Zielone świeci się jakiś określony czas i często ma to znaczenie. Moja wypowiedz była nt ruszania spod świateł. Natomiast jeszcze mi się nie zdarzyło przejeżdżać na zielonym i nie zdążyć przed pieszymi zakładając ze tylko ja jechałem i nie mowie tu o jakiejś ekstremalnie szybkiej jeździe. Dlatego podałem w wątpliwość to co piszesz.

Czyli wg Ciebie swiatla sa dobrze ustawione? Wg mnie nie ma znaczenie czy jade w ciagu samochodow jako pierwszy czy 6 albo nawet 10 i nie zaleznie kto przedemna jedzie.... przejezdzajac na zielonym nie powinienem sie zastanawiac czy piesi maja zielone....


OVER

Czytasz moje posty? ... bo tutaj tez mam wątpliwości.









Over

popieram. cos jest nie tak biorac pod uwage ze jest to najbardziej obciazony przelot na tym skrzyzowaniu. ja przyzwyczailem sie do wjezdzania w armii krajowej srodkiem jezdni bo ciezko przewidziec czy pieszy dostajac zielone swiatlo nie ruszy z klapkami na oczach...

hehe - dokładnie tak samo robię.
Tylko ktoś zamiejscowy może być zaskoczony dziwnym torem jazdy.

A'propos torów jazdy - podobnie dziwny zabieg (ale już ze względu na dyskretną nierówność drogi) robię jadąc od Warszawskiej w kierunku poczty na wysokości skwerku z rynkiem kwiatowym - omijam fałdy asfaltu.
A jeżdżący Bolesławiecką manewry omijania (sporych tym razem) muld mają opanowane do perfekcji. Do muld podczas deszczu dochodzą kosmicznych rozmiarów kałuże. Krótko mówiąc nie ma nudy w mieście

A Wy? Gdzie i jak omijacie dziury w naszym cudnym mieście?



PS. OT zbacza nam coraz bardziej ale na razie nie będę wydzielał tematu.

Zakret na Reymonta (kolo zalewu) jadac od miasta, ciezko ominac ta wystajaca studzienke...

trochę podobny wjeżdża się na skrzyżowanie z Domańskiego w lewo w Warszawską. Zapala się zielone dla pieszych, przejście dla pieszych jest blisko skrzyżowania, trzeba się zatrzymać, skrzyżowanie się przyblokowuje, ludzie z tyłu trąbią jak nie wiedzą o co chodzi...

A ja jeszcze zapadniętą studzienkę.... Ale biorę ją między koła...

Uważaj,bo od tego w ciąże się zachodzi

Witam dołączam sie do forum . A zdjęcie które dołączam to nic w porównaniu z tym że kierowca z tej firmy chcąc zaparkować na chodniku nie zwracał dosłownie na nic i chcial mnie przejechać .[/list]

Jest to znany obrazek na tym chodniku.Wiem ,że były telefony do straży Miejskiej ale ,jak widziałem straż Miejska przejeżdżała tylko zerkając.Natomiast ,jak prawie w tym samym miejscu stało auto właściciela firmy ,która ocieplała blok po drugiej stronie ulicy, to straż Miejska przybyła ,jak kawaleria bronić użytkowników chodnika.A co do brawurowej jazdy po tej uliczce tym samochodem ,to rzeczywiście jest to prawda.Na nic killrowca nie patrzy bo ma mózg z bali.

Iwaszkiewicza jest cudna szczególnie te zapadnięcia i wystające studzienki

Tak apropo"kopert"



Przykład idzie z góry

Zgadzam się, że w Zgorzelcu brakuje miejsc do parkowania i zapewne szybko się to nie zmieni, ale czy to daje kierującym zielone światło do parkowania samochodów w dowolnym miejscu i w dowolny sposób na chodniku?

Kwestia europejskości dotyczy czego innego. My Polacy boimy się poinformować odpowiednie służby o np. złym parkowaniu, wyprowadzaniu przez naszego sąsiada pieska na plac zabaw, park lub na chodnik. Może kiedyś się to zmieni.