Napisałem "choćby" - czytaj uważniej Może to być flaga czy coś stylowego. Zresztą to bzdura , która podejrzewam tylko mnie razi na zdjęciach. Choć ten Night Club już nie tylko mnie



No i to by było najbardziej przykre...

szkoda, że nie udało się wciągnąć klubu do współorganizacji
a na poważnie: uważam Piotrek, że pochopnie i emocjonalnie zareagowałeś na krytyczne głosy. Jeśli mogę się wypowiedzieć na temat tegorocznej organizacji, to powiem, że była bardzo dobra, lepsza na pewno od wszystkich ubiegłych Jakubów. Nie mam całego przeglądu sytuacji, ale z tego, co widziałem, stawiam organizatorom wielkiego plusa. Z pewnością nie wszystko ocierało się o doskonałość, ale skoro ekipa potrafiła po jednorazowych /ubiegłorocznych/ doświadczeniach osiągnąć taki efekt, to nie pora unosić się honorem.
Przypuszczam, że jakość imprezy przyciągnie do niej młodych zdolnych organizatorów i z kolejnym rokiem będzie jeszcze lepiej.
Jednym słowem: pełne gratulacje całej ekipie organizacyjnej, wyrazy uznania i trochę odpoczynku po włożonym wysiłku, a potem na trzeźwo osąd, wnioski, bilans i plany na przyszłość

No i zaczęło się polskie piekiełko Zamiast obiektywnej oceny Jakubów wywleka się najmniejsze choćby niedociągnięcia czy błędy i to nawet nie do końca zależne od organizatorów. Aż przykro mi to wszystko czytać. Czy naprawdę teraz jest konieczne czepianie się organizatorów? Czy nie lepiej byłoby te tematy przypomnieć dopiero przed organizowaniem kolejnych Jakubów? By wtedy uniknąć błędów? Teraz wszyscy - i uczestnicy i organizatorzy powinniśmy sie cieszyć z niewątpliwego sukcesu jakim były tegoroczne Jakuby - chyba najlepsza impreza ostatnich lat w tym mieście.

Jeżeli ktoś ma wątpliwości to proponuję sondę: jak oceniasz tegoroczne zgorzeleckie Jakuby?

Mam nadzieję, że jednak niepotrzebne emocje ostygną i te same osoby będą organizowały przyszłoroczne Jakuby. Trzeba tych ludzi wspierać a nie rzucać im kłody pod nogi!

no właśnie, z tym wspieraniem /czynnym/ nie było najlepiej, myślę, że organizatorzy chętnie widzieliby wolontariuszy, którzy odciążaliby ich częściowo od nawału zadań. Coraz trudniej bowiem o osoby pracujące społecznie, może więc trzeba będzie skomercjalizować organizację?

Zaraz, zaraz. Z tego co mi wiadomo, to ogół jest tworzony przez szczegół, więc właśnie tutaj trzeba zwracać uwagę.

Przede wszystki mam pytanie do Krytycznego - jakie jest główne założenie imprezy pt. Jakuby?

brawo! wystarczy być by zobaczyć. wystarczy zobaczyć, zeby wiedzieć.

odpowiedź ze strony http://www.jakuby.zgorzelec.com/ :
Jakuby, to impreza stawiająca sobie za cel propagowanie historii i sztuki. Nie czynimy to jednak opierając się na akademickich wykładach, a przez zabawę, pokazy, warsztaty i inne formy, które zapewniają interakcje z publicznością. Dzięki zaproszonym rzemieślnikom, bractwom rycerskim każdy zainteresowany ma okazję, choć trochę poznać magię minionych epok.

To wszystko było w tym roku!


Ps. sorry, że się wcinam nie pytany

Ah, czyli empirycznie - impreza zorganizowana ku czci pijanej młodzieży, lansujących się na każdym kroku 'modnych' ludzi umiejących bawić się jedynie do rytmu z dyskotek techno?

Ilustrator, było w małym wymiarze, ale było. Zabrakło aktywizacji, czy też interakcji społeczeństwa, a to w tej imprezie chyba niesamowicie ważne jak nie najważniejsze. Tragedii nie było to fakt, ale nie było też tak dobrze jakby mogło być i bardzo dziwię się Krytycznemu, że obraża się tutaj na krytykę.

Trzeba wyciągnąć wnioski, pewne sprawy, które się nie udały załatwić inaczej, poprawić ową interakcję, starać się zachęcić ludzi w inny sposób niż do tej pory do aktywnego uczestnictwa w imprezie. Może i przeznaczyć większe środki finansowe i szukać sponsorów imprezy, aby można było pobawić się w innym zakresie niż do tej pory - chodząc od studzienki do sceny.

To chyba byliśmy na różnych imprezach., o ile w ogóle na niej byłaś (byłeś). Uczestnictwa w imprezie było tyle na ile ludzie sami chcieli. Nikogo na siłę się nie zaciągnie, chociaż z drugiej strony nie wiem jak wytłumaczyć nieustający tłumek dzieci pod muzeum gdzie uczestniczyły w warsztatach archeologicznych, na strzelnicy czy tez w obozie wikingów i na stanowisku zabaw historycznych...

I Szpileczka nie obrażam się. Ja wszystko robię z egoistycznej ochrony własnego zdrowia psychicznego.



A to tylko potwierdza że nie byłaś (byłeś).

Okazuje się, że Festiwal Grecki i pewnie inne imprezy są traktowane jako masowe tylko na terenie amfiteatru! Tłumy mieszkańców za ogrodzeniem, przy budkach z piwem, wesołe miasteczko i cała część biesiadna na tych imprezach znalazła się przypadkiem!

Nie wiem kto próbuje pomniejszyć sukces organizatorów, ich olbrzymi wkład pracy, by Zgorzelec mógł się pochwalić imprezą godną Dni Dolnego Śląska, ale jeżeli jest to Rzecznik Prasowy Jakubów, to jest to przykre. Trzeba umieć rozróżnić swoją rolę. Mam nadzieję, że Aleksandra stać na większy dystans do swojej roli dziennikarza, gdyż co do tej imprezy, na obiektywizm będzie mu się trudno zdobyć.

Nie rozumiem takiego podejścia. Osobiście uważam, że impreza była udana. To jest bezsporne, ale były małe niedopatrzenia. Jako dziennikarz jestem od tego żeby je pokazać, natomiast nie rozumiem dlaczego Pani Dyrektor i Beatka nie chcą o tym mówić. Nie wypowiedzi nie zostaly zmyślone i pochodzą od samego Zastępcy Komendanta KPP w Zgorzelcu więc tym bardziej nie jest to opinia pierwszego lepszego, tylko osoby kompetentnej...

Dlatego nie rozumiem skąd zostały wysnute wnioski, że jestem przeciwny.

[edit]:


poza tym odnośnie odpowiedzi na pytania krytyczntego:


- to nie ma organizatora więc nie ma imprezy...



- nic, to by dalej nie byo imprezy bo io nie bylo organizatora



- na policję - o ile zaistniała by konieczność interwencji



- moim zdaniem nie, bo można wyznaczyć miejsca objęte "imprezą masową" tak jak to jest robione w przypadku innych imprez masowych: np. na Jagodowym lecie wieczorem podczas koncertu zaczyna się ustawianie pod sceną barierek i tam od godziny np 19 są wpuszczane osoby bez alkoholu i jest pełno ochrony. Na zewnątrz można pić, ale na obszarze wydzielonym nie i jest on chroniony. Więc są sposoby są. Tym bardziej że np. ochronę można na przyszłość zamówić na noc po to, żeby chronili sklepikarzy, handlarzy itp.

??????

Z całym szacunkiem dla Pana Zastępcy Komendanta. Prawo w tym względzie jest tak niedoskonałe, że mam wrażenie, że Pan Zastępca Komendanta wyraził tylko swój pogląd.
Krytyczny przedstawił pewne wariacje na temat przepisów ale muszę stwierdzić, że w tym względzie są w Zgorzelcu bardziej kreatywne osoby.
Pamiętacie dożynki na stadionie.
To też nie była impreza masowa!

Jakuby: podsumowanie

Zakończone w miniony weekend Jakuby zostały przez wielu okrzyknięte największym kulturalnym wydarzeniem roku. Nawet Dni Miasta zostały zdetronizowane z powodu drugiej, całkiem nowej edycji starego miasta. Grupy rekonstrukcyjne, jarmarczny klimat oraz oraz coraz więcej osób przebierających się w średniowieczne szaty przenosi odwiedzających w odległe czasy. Niestety jak prastare Prawo Murphiego głosi: jeżeli coś może się nie udać, nie uda się na pewno. O tym co się udało, a co nie w dalszej części artykułu.

Przede wszystkim trzeba podkreślić to, że nowa formuła przyjęła się i zdecydowanej większości uczestników impreza się podobała. Było więcej widocznych stoisk historycznych, a produkty oferowane w budkach przyciągały oko niemal każdego.

Plamę dała Mennica Polska S.A., która delikatnie mówiąc zawaliła sprawę ze srebrnymi monetami. Te bowiem nie trafiły na czas do sprzedaży wywołując panikę u kolekcjonerów. Obawy były tym większe, że na allegro pojawiła się wtedy przedsprzedaż organizowana przez osobę prywatną. Nieoficjalnie wiadomo, ze cała seria została wydana jako kancery i należało ponownie rozpocząć proces produkcji. O tym jednak kiedy nastąpi sprzedaż jeszcze nie wiadomo, ale to co się zebrało sprzedawcom spod zielonego namiotu to ich.

Wszystkie koncerty: Beltaine, Drums NRG i Kapela Ze Wsi Warszawa dały popisy jakich się nie spodziewano. Mimo to krytykowano tu dwie rzeczy, które jednak nie powodowały pogorszenia w odbiorze: lokalizacja wielkiej sceny była "nie po drodze" i tu wracano pamięcią do sceny tuż za przy budynku przy wjeździe na ul. Nowomiejską. To rozwiązanie jednak było uciążliwe dla osób siedzących w ogródkach piwnych. Drugim wytykanym problemem, znacznie poważniejszym od pierwszego był brak zapewnienia drogi ewakuacyjnej w trakcie koncertu grupy Drums NRG. Most w tym czasie był całkowicie zablokowany i w razie nieszczęścia dojście do poszkodowanego mogło okazać się niemożliwe nie wspominając o tych, którzy zwyczajnie chcieli przejść na drugą stronę mostu. Zdaniem jednej z takich osób czas przebicia się przez tłum wyniósł 40 min.

Zabrakło w tym roku teatru dla dzieci, który kilka razy dziennie miał swoje występy i zabawiał najmłodszych. Pomarańczka, Julia i Romeo nie do końca się w tym względzie sprawdzili, bo przechodnie raczej od nich stronili chcąc uniknąć konwersacji. Za to szczudlarze spisali się na medal wprowadzając urozmaicenie wizualne i rozdając program Jakubów przechodniom.

Ciekawostką swojego rodzaju może być fakt, że po niemieckiej stronie, w strefie historycznej (płatnej) znalazło się dużo mniej wystawców i rzemieślników niż rok temu. Za to po polskiej stronie przybyło ich niemal dwukrotnie.

Największym problemem, z którym przyszło się zmierzyć organizatorom była patologia Przedmieścia, która do dnia dzisiejszego nie została stamtąd wypleniona. Nocą z z piątku na sobotę działy się tam przeróżne rzeczy, które nieco pogorszyły wizerunek organizatorów w oczach artystów i handlarzy.

"Ochrona wykazała się zdecydowanym zmysłem szukania miejsc, które są bezpieczne tylko dla nich samych"- powiedział jeden z artystów, który spędził dwie noce na Przedmieściu Nyskim.

19-latek biegający z nożem, lokalna młodzież wywracająca Toi-Toie wraz z ludźmi się w nich znajdującymi, kradzież KEGów z piwem, podpalone snopki słomy i ławki przy Bulwarze Greckim, jako miejsce spotkań lokalnych łobuzów. Oto próbka nocnych zdarzeń. Następnego dnia szef jednej z grup rekonstrukcyjnych biorących udział w imprezie komentując nocne wydarzenia powiedział: "Więcej już tu nie przyjedziemy. Warunki w tym miejscu nie przystają do organizacji tego rodzaju imprezy. Jest po prostu niebezpiecznie."

Faktycznie tej nocy działo się bardzo dużo dlatego osoby się tam znajdujące wraz z dobytkiem musiały same troszczyć się o bezpieczeństwo. Podobnie jak w innym przypadku kiedy lokalna młodzież zakradła się za toalety publiczne (Toi Toi) i wywrócili je kiedy w środku znajdowali się ludzie. Poszkodowane zostały dwie osoby, na które wylały się fekalia znajdujące się w zbiorniku. Wtedy właśnie został uszkodzony strój artystki (wełniana, ręcznie szyta suknia, buty, nogawice, giezło itp. części garderoby), którego wartość wyceniono na kwotę 2000 zł. Reakcja na zdarzenie była ekspresowa, bo jeszcze tego samego dnia organizatorzy uregulowali należność za powstałą szkodę.

Gdzie popełniono błąd ? Nie zadziałała ochrona, która stroniła od konfrontacji, a policja na nieszczęście dla organizatorów przyjęła cztery poważne zgłoszenia i wszystkie patrole wyjechały w teren. Potwierdzono jednak fakt zaniedbania policjantów, którzy późną nocą patrolując ulicę Daszyńskiego skręcili w Struga nie wjeżdżając na teren imprezy. Inną sprawą jest to, że w tym okresie było zdecydowanie za mało pracowników ochrony. Organizatorzy najwidoczniej nie przewidzieli, że wszystkie patrole policji mogą wyjechać na zdarzenia.

Podsumowując w ciągu dnia nie doszło do żadnych poważniejszych zdarzeń, jednak produkt budek z piwem w postaci pijanych mieszkańców dawał o sobie znać nocą. Organizację i poziom Jakubów można spokojnie ocenić piątkę z plusem, jednak gdyby brać pod uwagę nocne zdarzenia i brak odpowiedniej reakcji ochrony to ocena końcowa obniży się do czwórki z minusem.

Krytyczny, moim zdaniem mało było tej aktywizacji, ale może ja po prostu mam inne wymagania. Dzieci bawiące się to nie koniec zabaw, które powinni podjąć też starsi mieszkańcy tego miasta i okolic.
I właśnie Twoją rolą, jako organizatora jest zapewnienie im i zaktywizowanie tych lanserów, nie masz ich brać za rączkę i prowadzać żeby strzelali z łuku, ale zainteresować ich czymś. Samo stanie i oglądanie występów może i jest zabawne i interesujące przez pierwsze dwie godziny, potem dla szarego człowieka zaczyna się robić nudno.

I czy naprawdę jedna 'porażka' tak bardzo odciska się na Twoim zdrowiu psychicznym?

Byłem/byłam (fajnie to napisałeś/napisałaś), a ten przytyk o pijanej młodzieży i lansujących się osobnikach to sobie sam wyjaśnij po co.

Apeluj również do mieszkańców - garstka organizatorów tego nigdy nie zapewni , bo się poprostu nie rozdwoi.



To już byłaby heroiczna walka - lansera interesuje piwo i lans. Chyba tego nie pisałaś/pisałeś poważnie? Naprawdę uważasz , że lanser zainteresuje się czymś więcej niż własny nos?



No chyba po to właśnie - że każdego nie zadowolisz w życiu