zubek pisze:
nikt już, nawet PiS nie neguje znaczenia środków unijnych w rozwoju Polski. To trochę śmieszne.
A jednak! Znalazłem raport – całkiem świeży, który o dziwo w wielu miejscach zgodny jest z moimi osobistymi obserwacjami! a ja widziałem tylko dwa unijne projekty od środka a wyników trzeciego (zgorzeleckiego EQUALa) nie mogę się od lat doprosić. I co ciekawsze raport ów nie jest typu „Słowacki wielkim poetą był” jak ten który mi przesłałeś tylko sięga trochę głębiej. Napisali go: dr Tomasz Geodecki (UEK), prof. dr hab. Grzegorz Gorzelak (UW), dr hab. prof. UJ Jarosław Górniak (UJ), prof. dr hab. Jerzy Hausner (UEK), dr hab. Stanisław Mazur (UEK), prof. dr hab. Jacek Szlachta (SGH) oraz prof. dr hab. Janusz Zaleski (IMGW/Politechnika Wrocławska).
A tu kilka wycinków:
bezsensowny wyścig, szczególnie widoczny na poziomie
wojewódzkim, ukierunkowany na szybkie, a niekoniecznie efektywne, wydawanie pieniędzy.
Sprzyja to finansowaniu prostych wydatków konsumpcyjnych kosztem złożonych przedsięwzięć
strukturalnych o charakterze rozwojowym.
Obfitość funduszy strukturalnych i Funduszu Spójności paradoksalnie spowalnia niezbędne reformy budżetowe, które mogłyby służyć wygenerowaniu własnych środków finansowania rozwoju.
często alokacje darmowych funduszy europejskich psują nieźle funkcjonujący segment rynku, wypierając aktywność sektora prywatnego.
W zasadzie brakuje kryteriów, które przekładają uzyskiwane w ramach realizacji produkty na skuteczność osiągania wskaźników rezultatu i oddziaływania. Pomija się również znaczenie kosztów jednostkowych oraz poziomu zaangażowania środków własnych.
Zaangażowani eksperci są anonimowi i nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za dokonane oceny
Procedury zamówień publicznych w Polsce zakładają, że podstawową przesłanką wyboru podmiotu realizującego kontrakt (projekt) jest niska cena. Oznacza to, że dostajemy wielokrotnie produkt bardzo niskiej jakości. Ma to szczególne znaczenie w przypadku szkoleń, doradztwa oraz badań ewaluacyjnych, ale zdarza się także przy tzw. twardych projektach.
o niemożność odzyskania wydatków uznanych za niekwalifikowane, co staje się ciężarem dla wielu beneficjentów.
Najbardziej rozbudowany i najmniej czytelny, zarówno dla beneficjenta, jak i instytucji wdrażającej, jest permanentnie aktualizowany system wytycznych. Dodatkowo wiele wytycznych ulega ciągłym zmianom. Ponadto nie istnieje obecnie żaden katalog wytycznych, w którym byłby dostępny spis wszystkich tego typu dokumentów aktualnie obowiązujących, jak i tych już wycofanych lub skorygowanych.
Za sprawą skomplikowanego systemu dopłat powstał nowy rynek usług świadczonych przez firmy konsultingowe lub pojedynczych ekspertów przejmujących ten trud za beneficjenta. Z reguły pobierają oni wynagrodzenie w wysokości 5–10% wartości pozyskanej dotacji. Jest to zupełnie sztucznie wykreowany rynek.
Na badania ewaluacyjne i monitoring wydawane są znaczące środki finansowe. W praktyce instytucje zarządzające/wdrażające zamawiają raporty ewaluacyjne i zarazem je akceptują, co prowadzi do sytuacji, w której podmiot oceniany akceptuje raport dotyczący oceny efektów jego działalności, wpływając tym samym na jego ostateczny kształt.
Często decydujący wpływ na zatwierdzenie danego projektu ma jakość złożonej aplikacji, a nie samego pomysłu leżącego u jej podstaw.
Reasumując: Ci uczeni panowie z wielu uczelni
nie są przekonani, że fundusze są korzystne. Śmieszne co?