Trafiłem właśnie na taki tekst:
Cytuj:
Paweł Rybicki | Sobota [29.11.2008, 20:36]
Historia według Unii Europejskiej: Polski nie było
Nie było powstania warszawskiego, a komunizm obalili Niemcy. Przynajmniej według Unii Europejskiej, rozpoczynającej budowę muzeum historii naszego kontynentu.
Brukselscy urzędnicy najwyraźniej uznali, iż zunifikować należy wszystko – także historię. W tym celu szef Parlamentu Europejskiego powołał komisję historyków. Dziewięciu naukowców ma opracować koncepcję europejskiego muzeum.
Do opracowanego przez historyków dokumentu dotarli dziennikarze TVP Info, którzy uznali zawarte w nim treści za szokujące:
Mówi się w nim bowiem o potędze militarnej Prus i Rosji, nie ma jednak mowy o zaborach. Nie wspomina się o konfliktach polsko-krzyżackich ani o bitwie pod Grunwaldem. (…) W dokumencie mówi się, że na początku października 1939 r. ostatecznie ustał opór Polski wobec nazistów. Ani słowa o Armii Krajowej czy Powstaniu Warszawskim. Nie lepiej jest w części poświęconej historii współczesnej – w kontekście Jesieni Ludów 1989 r. wspomniany jest jedynie upadek Muru Berlińskiego, ale już nie ma mowy o polskim Okrągłym Stole.
Dziennikarze TVP Info nie są przewrażliwieni. Można bowiem zrozumieć brak bitwy pod Grunwaldem, która miała znaczenie głównie dla polskiej historii – ale jak komisja historyków wyjaśni brak informacji o Okrągłym Stole? Niezależnie od tego, jak oceniamy umowę Okrągłego Stołu, było to zdarzenie rozpoczynające proces demontażu sowieckiego imperium. Upadek Muru Berlińskiego to jedynie skutek reform w Polsce, w dodatku dla samych Niemców dosyć niespodziewany.
Owszem, w powszechnej świadomości Europejczyków to właśnie upadek Muru jest kojarzony z końcem komunizmu. Ukształtowanie się takiej opinii jest efektem całkowitego braku spójnej polskiej polityki historycznej. Niemniej jednak po historykach zatrudnionych przez UE moglibyśmy spodziewać się nieco więcej, niz po "zwykłych" obywatelach.. Tymczasem oni zamiast walczyć z mitami, zdają się chcieć je utrwalić.
Charakterystyczną cechą języka przyjętego przez komisję w opisywanym dokumencie jest posługiwanie się wyłącznie terminami typu "hitlerowska" lub "nazistowska" na niemiecką okupację Europy. Tak, jakby "naziści" nie wywodzili się z Niemiec. Oczywiście to, iż przewodniczący komisji (Niemiec) został mianowany przez przewodniczącego Parlamentu Europejskiego (Niemca) jest w tym kontekście wyłącznie przypadkiem.
W całej sprawie najbardziej zastawia rola polskiego członka komisji – profesora Włodzimierza Borodzieja. Jak widzimy, nie zadbał on specjalnie o europejską pamięć ważnych dla Polski wydarzeń. Tu oczywiście też wyłącznie za przypadek może uznać to, że niemal cała kariera naukowa prof. Borodzieja jest związana z Niemcami, gdzie uchodzi za jednego z najlepszych polskich historyków.
Pewien czas temu prof. Borodziej zasłynął pracą zrzucającą wszelką winę za wypędzenia na Polaków. Na łamach "Rzeczpospolitej" tak poglądy Borodzieja opisywał Bogdan Musiał:
Twierdzenia Włodzimierza Borodzieja o rzekomo polskiej genezie "wypędzeń" oraz inne jego poglądy wpisują się nie tylko w niemiecki, zdeformowany obraz polskiej historii, lecz również w komunistyczną propagandę o rzekomej suwerenności PRL. (…) Włodzimierz Borodziej, uwiarygadniając te deformacje niemieckiej pamięci zbiorowej, z dumą wyrażał się w 2004 r. o swoich dokonaniach naukowych: "Sądzę, że opracowanie rozdziału „wypędzenia” udało nam się, polskim i niemieckim historykom, wzorowo". Tak więc wymazanie z historii głównego sprawcy wypędzeń Borodziej ogłosił… wzorowym osiągnięciem naukowym.
Na przykładzie komisji historycznej oraz samego prof. Borodzieja możemy przekonać się w jaki sposób funkcjonują europejskie instytucje. Tworzy się całkowicie nieoficjalne i pozbawione wszelkiej legitymacji ciało, które jednak ma dokonać czynności ważnych z punktu widzenia całej Unii Europejskiej (podobny charakter ma chociażby tzw. Rada Mędrców).
W ten sposób o kształcie przyszłej polityki historycznej Unii Europejskiej zadecydowało dziewięć osób – gdzieś w zaciszu gabinetów. A nam pozostaje tylko pogodzić się z tym?
Paweł Rybicki
za:
http://www.pardon.pl/artykul/6997/histo ... i_nie_bylo
Ktoś coś więcej wie o tym majstrowaniu przy historii?
A swoją drogą to można by ukuć nowe powiedzenie: "Nie ważne kto tworzy historię, ale kto ją opisuje i jej naucza".