Koniec roku - czas podsumowań. Dla klubu, miasta, kibiców rok historyczny. 1. Upragniony tytuł Mistrza Polski; 2. Superpuchar; 3. Przejście z "blaszaka" do nowego obiektu, coby nie mówić ( pomimo niedoróbek) spełniającego europejskie standardy; 4. Historyczny występ w elitarnej Eurolidze - w grupie Mistrzów krajowych; 5. Śrubowany rekord bez porażki. Gdyby tak zliczyć jeszcze ubiegły sezon to poza porażkami ze Stelmetem ile byłoby wygranych 20?
Cel na nowy rok jasno postawiony - obrona mistrzowskiego tytułu. A że trudniej jest go obronić niż zdobywać wiedzą wszyscy. Na obecną chwilę nie widzę mocnych na Turów. Jak będzie za kilka miesięcy - się okaże. Aby zdobyć kolejne złoto, Turów argumentów ma sporo: 1. Duży progres Tonego Taylora - do swojej dobrej gry dorzucił rzut z dystansu, świetnie komunikuje się z trenerem, jest motorem napędowym zespołu. Moim zdaniem jesen z najlepiej grających rozgrywajków w lidze. 2. Olbrzymi postęp Damiana Kuliga. Gracz klasy europejskiej. Do tego dobry z niego "chłopak", nie gwiazdorzy, nie świruje. Słucha trenera, pod skrzydłami którego tak się rozwinął. 3. Pewny jak nigdy Chyliński - gracz listopada nie schodzi poniżej pewnego, wysokiego poziomu. Ważny gracz w talii Rajkovica 4. NBA w Turowie, czyli Mr Collins i fruwający Wright. Gracze różni, ale pasujący do gry Turowa. Collins się w lidze nie wysila, tak jakby miał lekką zlewkę, ale wierzę, że w play-off zagra na miarę swoich sporych możliwości. Zresztą próbkę ich pokazał w meczu z Koszalinem - dwie trójki z 9 metrów i mega asysty do Chyla i Kuliga. To on na początku Euroligi ciągnął z Kuligiem Turów. Wright to brakujący element w układance Rajkovica. To jego autorski wybór - tak jak cały zespól Turowa. Wyłączył z gry Woodsa, nominowanego do MVP ligi, a o jego wsadach brak słów - lata chłopak na wysokości 3 piętra. 5. Trener "Kicia" Rajko - Rajkovic- można powiedzieć dorósł do roli trenera. Papiery na dobrego trenera miał od dawna, ale dorzucił do swojego warsztatu, powściągliwość, spokój i opanowanie. Wiele mógł się nauczyć od swoich euroligowych mentorów, czerpać garściami od nich. Ważne jest coś innego - Rrajkovic wyrobił sobie swój autorski styl. Nie bez kozery przyrównuje się grę Turowa do San Antonio - oczywiście zachowując odpowiednie proporcje. Poza tym gramy najszybszą piłkę w lidze i obok MTA chyba graliśmy najszybszą w Eurolidze.
Osobiście z niecierpliwością czekam na występy Turowa w Eurocup z wiarą, że dojdziemy do fazy finałowej.
Odnośnie hali. Nie jestem zbytnio zorientowany, ale możliwe, że po wszystkich odbiorach hala zostanie przekazana sponsorowi, a on już zadba o jej wystrój i uzupełni brakujące elementy
Szczęśliwego Nowego Roku.
|